drodzy Panowie z loforo (Panie też, wszyscy, kto chce, nikomu bronić nie będę)
dlaczego trudno Wam przyznać się do trudności w życiu, że coś Was osłabia/stresuje?
jak za trudne, to carmenluna.soup@gmail.com też może być.
psychoanalizy nie zrobię, bo nie mam wykształcenia i praktyki w temacie, tak pytam, gryzie mnie ciekawość
eng, shortened
Dear Men (or Women, whoever wants to join in)
why is it hard sometimes to admit that you are weakened by something? that life got hard and you are stressed?
i will not help solve problems but I'm curious
ja czasem boję się, że ktoś pomyśli, że żebrzę o uwagę. że jestem kulą smutku w wyidealizowanym świecie social media
nie żebym powinna się zastanawiać co ktoś sobie pomyśli, bo mam prawo bywać słabsza
There might be superstition involved: if one admits one is vulnerable, one might empower the negative forces and possibly succumb to them. As if denial of the negative forces will weaken *them*. Also, if one is known as having a positive outlook on life, one's friends and acquaintances might be shocked by what seems a sudden reversal in personality. This has happened to me. Also, one might resist sounding "whiny."
Przed terapią - poczucie, że nie chcę nikogo tym obarczać, poczucie, że przecież "jestem facetem, więc powinienem sobie poradzić" (czyli klasyczne męskie tabu emocji)
Po terapii - nie mam takich trudności
Long story short - nauczyć Panów, że mogą tak jak Panie, okazywać emocje
I don't like to show weakness - it makes me attackable. Probably only the thoughts of my cPTSD, but that thing rules me :/
https://www.instagram.com/reel/Cz9r67mI_w2
dziękuję Wam bardzo i przytulam Was mocno