"problemem ludzi nadwrażliwych i niepewnych siebie jest zdecydowane nadinterpr..."
problemem ludzi nadwrażliwych i niepewnych siebie jest zdecydowane nadinterpretowanie wszystkich czynów, słów i zdarzeń jako negatywnie dotyczących ich. odwieczny strach przed odrzuceniem i wieczne poczucie winy. trąci to trochę egocentryzmem - świat nie kręci się wokół nas, nie jesteśmy wszystkiemu winni. i nie każde złe jest w naszą stronę.
Reposted from skydelan via silentrule
Reposted from skydelan via silentrule
To Twoje własne przemyślenia?
to repost, ale często mam podobnie - całą winę biorę na siebie i swoje niedociągnięcia - ale ciągle z tym walczę
To nawet nie trzeba być "klinicznie" nadwrażliwym. Myślę, że wiele osób jest tak w naszej kulturze po prostu wychowywanych. Trzeba byc do bólu skromnym, trzeba przede wszystkim najpierw oskarżyć siebie zanim oskarżony drugą osobę itd. to też w dużej mierze wynika z głównej religii w tym kraju, która każe Ci myśleć o sobie jako źródle zła, wstydu, winy, niedoskonałości i marności nad marnościami. Twoja wina, moja wina, moja
bardzo wielka wina, więc się wstydź za siebie. Trzeba się tego myślenia pozbyć. To zbyt wielu ludziom nie pozwoliło być sobą, rozwinąć skrzydeł, wyjść do ludzi, żyć pełnią życia. Trzymam kciuki!
dziękuję :3
(u mnie to głównie bycie stłamszoną przez matkę i starsze rodzeństwo, bo jak mogę prowadzić życie trochę inaczej niż oni! :| ale i z religią masz rację, trzeba się kajać bo inaczej Bozia pokara...)